piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział 1

-Caroline wstawaj, czas do szkoły! Przecież nie możesz spóźnić się już pierwszego dnia-mówi mama wchodząc do mojego pokoju z uśmiechem na twarzy.
-Dobrze- odpowiadam i z wielkim trudem staram się o chociaż mały uśmiech na twarzy. Promienie słóńca wpadaja do mojego pokoju przez okno, jest piekna pogoda, słychac śpiew ptaków, ale ja nie potrafię się juz z tego cieszyć..Powoli wstaję i podąrzam w kierunku łazienki. Po orzeźwiającym prysznicu ubieram moje ulubione rurki, biale conversy i kolorową koszulę w kratkę. Siadam prz toaletce, lekki makijaż nikomu nie zaszkodzi, może on chociaż troche zakryje moje zielone lecz podkrążone i zaczerwionione od łez oczy. Po ok. 30 minutach schodzę na dół.
-Dzień dobry śpiaca królewno- z usmiechem wita mnie tata, podając talerz pełen omletów.
-Hej- odpowiadam i znowu staram się o uśmiech, który musiał być przekonujący, poniewaz tata go odwzajemnił. Po zjedzeniu śniadania, zabieram torbę pełną ksiażek i wyruszam w kierunku przystanku, gdzie zawsze czekam na autobus do szkoły. Po ok. 10 minutach jestem na miejscu, a tam czekają juz na mnie moje przyjaciółki.
-Hej kochanie!- z ogromnym usmiechem na twarzy wita mnie Rose. Z Nia znam sie juz od dzieciństwa, zawsze byłyśmy przyjaciółkami. Ma długie blond włosy, grzywke na bok i zawsze świetnie wygląda. Natomiast jej zielone oczy zawsze świeca jak małe świetliki. Jest bardzo miła, koleżenska, a takze odważna i chyba przede wszystkim głupkowata, ale za to ja kocham!
-Ze mna to sie nie przywitasz?- pyta wyskoka brunetka o brazowych oczach. To jest właśnie Kate. Z Nią zaczęłam sie przyjaźnić z rok temu, ale juz kocham Ją jak własną siostrę. Kate jest spokojniejszym typem człowieka. Jest bardzo mądra, inteligentna i zawsze umie rozsądnie doradziż czy rozwiązac problem. Jednak Ona także ma chwile kiedy zwykłe słowo typu: budyń rozsmiesza ja do łez.
-No hej, hej- spoglądam na KAte i uśmiecham się serdecznie w miare mozliwości.
-Caroline! No proszę Cię, weź uśmiechnij się tak szczerze, od ucha do ucha!- mówi wesoło Rose i spoglada na mnie pokrzepiająco.
-No dobra, już dobra- nareszcie udaje mi się uśmiechnąć całkiem szczerze. Od bardzo dawna się tak nie uśmiechałam.
-No! Od razu lepiej!- uśmiecha się Kate. Po chwili nadjeżdża autobus, wszystkie wsiadamy i zajmujemy nasze stałe, ulubione miejsce.
-To będzie wspaniały rok szkolny!- wykrzykuje Rose, a Kate usiłuje ją uciszyć.
-I coś mi się wydaję, że przede wszystkim dla Ciebie Carol!- tak własnie mowi do mnie Rose, "Carol".
-Chciałabym- usmiecham sie lekko w stronę przyjaciółki.
-Zobaczysz, ja nigdy sie nie mylę!-
-Tak to prawda!- potwierdza z uśmiechem Kate.
Nasza rozmowa dobiega końca, ponieważ już jesteśmy na miejscu. Wysiadając z autobusu biorę głeboki oddechi wraz z towarzyszkami ruszam w kierunku szkoły. Rozgladam sie wokoło i widzę bardzo duzo nowych twarzy. Ludzie, ktorych mijam są szczęśliwi. pełni radości, wszędzie słychas śmiechy a na ich twarzach maluje się uśmiech. Na sam widok posmutniałam..Dlaczego ja nie potrafię być szczęśliwa, taka jak kiedyś? Dlaczego nie potrafię zapomnieć? To by mi wszystko ułatwiło...

...

-I tak właśnie doszło do rozejmu..- ciagnął dalej mój nauczyciel historii. Bardzo Go lubiałam, był chyba jedynym, normalnym nauczycielem w tej szkole. A historię też nawet lubiałam, nawet nieźle sobię z nią radziłam. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka oznaczającego przerwę.
-Dobrzę, to tyle na dzisiaj. Możecie wyjść na przerwę- nauczyciel usmiechnał się w naszą stronę. Po chwili wszyscy opuściliśmy juz salę.
-Dobra, gdzie teraz mam lekcje?- mówię sama do siebię wyciagając z kieszeni torby plan lekcji.-14..no to idziemy- wzdycham i chce schować kartkę, gdy nagle na kogoś wpadam. Moje zeszyty leżą porozrzucane na ziemi. "Brawo niezdaro" mowię sobię w duchu.
-Przepraszam- odzywa sie męski, delikatny głos. Podnoszę wzrok z podłogi na twarz nieznajomego. Przede mną stoi dość wysoki, brązowooki brunet.
-Emm..nic się nie stalo to moja wina..- mówię schylając spowrotem głowe aby chłopak nie widział moich rumieńców.
-Daj pomogę Ci- nieznajomy klęka i pomaga mi pozbierac zeszyty, a nastepnie podnosi mnie z podłogi.
-Naprawdę przepraszam- brunet spogląda w moje oczy i serdecznie się uśmiecha.
-Ehh..od pewnego czasu często zdażaja mi sie takie sytuacje..- odwzajemniam uśmiech. Po raz kolejny naprawde udaje mi się zrobić to szczerze.
-Jestem Eric- chłopak wyciaga do mnie dłóń.
-Caroline- odpowiadam podając chłopakowi rekę. Ściskając rękę czuje wielki chłód. Jego ręka jest zimna, wręcz lodowata. Jednak nie chcąc być nahalną postanawiam nie poruszać tego tematu.
-Miłobyło Cię poznać, Caroline- na twarzy Ercia pojawia się slodki uśmiech.-Alę muszę już iść,mam teraz matematykę..hmm..chyba w 14- nie spuszczając ze mnie wzroku puszcza moja rękę
-Emm..właściwie to ja też- uśmiecham się nieśmialo do nowo poznanego chłopaka.
-Serio? To super, będziemy mieli więcej czasu aby się poznać!-
-No to chodźmy- mowię stanowczo i razem podążamy w kierunku klasy.
Może Rose miała rację, moze to będzie jednak udany rok. Uśmiecham się w duchu i wchodzę z Ericem do klasy.

2 komentarze:

  1. Pierwszy rozdział skończony;) mam nadzieje ze sie wam spodobał i przepraszam za wszystkie błedy ;D xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Nadal nie mogę napatrzyć się na to jak świetnie piszesz! ;D Normalnie koniec rozdziału a moja głowa chce więcej, i więcej! Boże dawaj mi drugi rozdział! Ten podobał mi się i to bardzo:) I dziękuje, chyba wiesz za co:) może nie jest komentarz sensowny ale wróciłam z tańców i na nic lepszego mnie nie stać na razie;)
    Wiec szybko pisaj drugi bo ja już chceee!!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń